27 stycznia 2013

Wraz ze znikaniem obrazu do sali tawerny zlatują kolejne dwie istotki, troszkę jeszcze efemeryczne, ale coraz bardziej rzeczywiste i cielesne. Jedna jeszcze troszkę zaspana delikatnie moczy wargi w orzeźwiającej wodzie, natomiast druga rozsiewa swój dźwięczny śmiech i lata w kółko zmuszając wzrok do większego wysiłku. Do gwaru głosików dołącza jeszcze jeden dźwięk, radosny i szczęśliwy, a wraz z nim dołącza puchate ciało, które owija się wokół moich stóp. Ogień ożył rozgrzewając ciało i duszę, zmuszając je do wysiłku i działania. Słońce wzbija się coraz wyżej nad horyzont, a w ciszy jednego pokoju tawerny zaczyna rodzić się maleńka iskierka...
Wydaje mi się, że będzie przypominać postać siedzącą na parapecie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz